„Cierpienie i choroba są wpisane w tajemnicę życia człowieka na ziemi. Ważne jest, aby umieć odczytać zamysł Boży, kiedy cierpienie puka do naszych drzwi, a kluczem do jego zrozumienia jest krzyż Chrystusa” (św. Jan Paweł II).

  • O nas
  • Aktualności
  • Apostolstwo Chorych
    • Apostolstwo Chorych
    • Wspólnota
    • Miesięcznik „Apostolstwo Chorych”
    • Statut
    • Kontakt – Apostolstwo Chorych
  • Świadectwa
  • Dla kapelanów
    • Ważne dokumenty
    • Nowa Karta Pracowników Służby Zdrowia
    • Kapelani Diecezji Siedleckiej
  • Czytelnia
  • Kontakt
Menu
  • O nas
  • Aktualności
  • Apostolstwo Chorych
    • Apostolstwo Chorych
    • Wspólnota
    • Miesięcznik „Apostolstwo Chorych”
    • Statut
    • Kontakt – Apostolstwo Chorych
  • Świadectwa
  • Dla kapelanów
    • Ważne dokumenty
    • Nowa Karta Pracowników Służby Zdrowia
    • Kapelani Diecezji Siedleckiej
  • Czytelnia
  • Kontakt

Jak umiera człowiek?

 Jest wiele definicji śmierci, jednak samo umieranie jest procesem, którego nie można zredukować do jednego momentu. O odchodzeniu pisze Jan Kaczkowski, ksiądz, bioetyk, szef hospicjum świętego Ojca Pio w Pucku.

Na dwa, trzy dni przed śmiercią skóra zaczyna inaczej odbijać światło, szczególnie w ciągu dnia. Z miękkiej, sprężystej staje się woskowa i sztywna. Zdecydowanie wyostrzają się rysy. Szczególnie nos, na jego środku pojawia się podłużne zagłębienie.

Przytomne osoby cały czas są ruchliwe, zachowują się jakby za kilkadziesiąt godzin nie mieli umrzeć – porządkują rzeczy, rozmawiają, jak gdyby nic się nie działo, jakby nie zauważali, że ich ciało powoli się zmienia.

Z pacjentami spotykam się przez kilka, czasami kilkanaście dni, odwiedzam ich kilka razy dziennie.

Jednym z najtrudniejszych momentów jest chwila, gdy zauważam bruzdę na nosie.

Wtedy wiem – to już czas. I często zastanawiam się, czy oni też to już wiedzą. Wydaje mi się, że nie. Mimo tego, że zdają sobie sprawę ze swojego stanu i intelektualnie pogodzili się ze swoim losem. Czym innym jest spodziewać się śmierci, nawet bliskiej aniżeli uświadomić sobie w poniedziałek rano, że umrę w środę, koło południa.

Na kilka godzin przed

Na kilka godzin przed śmiercią aktywność ogranicza się już tylko do obrębu łóżka, poprawiania kołdry, sięgania po komórkę, układania poduszki, szukania wygodnej pozycji.

Spojrzenie człowieka staje się nieobecne, czasami wzrok zawiesza się w niewiadomym, odległym punkcie. Oczy stają się szkliste. Umierający są w stanie normalnie rozmawiać, ale ich głos jest spowolniony, znika melodyczność – ton robi się jednostajny. Wtedy muszę być bardzo uważny i skupić się na tym, co mówią umierający.

W strumieniu słów przeplatają się zwykłe informacje (jaki to dzień tygodnia, kto był mnie odwiedzić, co jadłem) z ważnymi wyznaniami – pojawia się świadomość nadchodzącej śmierci, chorzy mówią o Bogu, o swoim lęku.

Czasem opowiadają o odwiedzających ich bliskich zmarłych, którzy stają się dla nich realni na równi z żywymi. Jakby w momencie śmierci dwa światy: żywych i umarłych naturalnie się przenikały. W ciągu ostatnich kilku godzin życia człowiek staje się spokojny, poddaje się naturalnemu biegowi rzeczy.

Na trzy godziny przed

Pierwsze zmieniają kolor paznokcie, a gdy dłonie i stopy sinieją, i stają się chłodne, oznacza to, że do końca zostało nie więcej niż dwie, trzy godziny. Wtedy umierający przeważnie traci świadomość, jeśli nie – to jest tylko w stanie odpowiadać przecząco lub twierdząco, czasem tylko ruchem głowy.

Powieki opadają lub bywają półprzymknięte.

Tylko pojedyncze osoby umierają z pełną świadomością – mówią ważne dla siebie rzeczy aż życie z nich uleci.

Tuż przed

A gdy już nadejdą ostatnie chwile, oddech staje się coraz płytszy, człowiek przypomina rybę wyjętą z wody – łapie powietrze ustami. Mogą się zdarzyć nawet kilkunastosekundowe bezdechy.

Mówi się, że wydaliśmy ostatnie tchnienie, ale to jest raczej wdech bez wydechu. Serce staje i przez cztery minuty obumiera mózg.

Wtedy całe nasze ciało jeszcze przez kilkadziesiąt sekund jak gdyby ostatkiem sił próbowało złapać oddech.

Potem nie dzieje się już nic. To koniec. Cisza i kompletny bezruch.

Trudno jest wtedy zrozumieć, że człowiek nic nie czuje, właściwie każdy obchodzi się z ciałem delikatnie, jakby żyło.

A ono zaczyna bardzo szybko się zmieniać. Wprawdzie było woskowe, ale w ciągu pięciu minut po prostu zastyga. Staje się sino-szare i ewidentnie chłodne – temperatura organizmu dopasowuje się do temperatury otoczenia.

Zgodnie z prawem ciążenia, krew, która nie jest już pompowana – opada, na plecach lub boku pojawiają ciemne wybroczyny – plamy opadowe.

Jeszcze wtedy ciało jest nadal miękkie, za kilka godzin zesztywnieje. Potem trudno już zgiąć rękę lub rozprostować palce.

Jeśli ktoś nie może skonać, zapalam gromnicę, którą wkładam w dłoń umierającego i modlimy się litanią do patrona dobrej śmierci – św. Józefa lub do Wszystkich Świętych. Odmawiamy także Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Te modlitwy zazwyczaj pomagają odejść.

To nie koniec

Nawet jeśli ktoś ma wątpliwości co do istnienia Pana Boga i rzeczywistości nadprzyrodzonej, to dla mnie proces umierania – a także to, że ktoś kilkanaście minut wcześniej był integralną osobą, która żałowała, kochała, modliła się, czyli ewidentnie była i żyła – nie kończy jej istnienia.

Teraz, gdy przestało bić serce, miałoby go nie być? Tak po prostu? W odstępie kilkunastu minut?

Dla mnie fakt ustania pracy organizmu nie jest dowodem na to, że człowiek przestał istnieć. Zawsze mówię pacjentom, że trzeba przeżyć własną śmierć – to jest zwycięstwo duszy nad ciałem.

Ksiądz Jan Kaczkowski

www.deon.pl

Czytelnia

Gdzie one są?

Co się stanie z moim nienarodzonym dzieckiem? Gdzie znajduje się jego dusza? Co z dziećmi aportowanymi, które pozbawiono prawa do imienia, pamięci, grobu? Na co

Czytej dalej »
8 listopada 2021

ULECZYĆ LUDZKIE SERCE. SAKRAMENTY W SŁUŻBIE DUCHOWEGO ODRODZENIA CZŁOWIEKA.

Głoszenie słowa Bożego i posługa uzdrawiana, którą rozpoczął Chrystus, nadal są kontynuowane w Kościele. Dzieje się to dzięki łasce Ducha Świętego, którym Kościół został obdarzony.

Czytej dalej »
20 września 2021

Jak dobrze przeżyć żałobę?

Żałoba po stracie bliskiej osoby to złożony, ale też bardzo potrzebny proces. Nie da się go przyspieszyć, pominąć, nie ma też idealnej recepty na jej

Czytej dalej »
11 sierpnia 2021

ORĘDZIE PAPIEŻA FRANCISZKA NA XXIX ŚWIATOWY DZIEŃ CHOREGO 2021 r.

Obchody XXIX Światowego Dnia Chorego, które odbędą się 11 lutego 2021 r., we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, to odpowiedni moment, by zwrócić szczególną uwagę na chorych i na tych, którzy się nimi opiekują, zarówno w miejscach przeznaczonych na ich pielęgnację, jak i na łonie rodziny czy wspólnot.

Czytej dalej »
17 czerwca 2021

O terapii daremnej (uporczywej)

O terapii daremnej (uporczywej) chorych poddawanych intensywnej terapii. Dokument Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski

Czytej dalej »
11 czerwca 2021

  

Duszpasterstwo Chorych Diecezji Siedleckiej
ul. Piłsudskiego 62
08-110 Siedlce

Diecezjalny duszpasterz chorych – Ks. Paweł Siedlanowski
kontakt@duszpasterstwochorych.pl
tel. 503 174 170

© 2021 Duszpasterstwo Chorych Diecezji Siedleckiej