Panie Jezu, uczyniliśmy najpierw na sobie znak krzyża. Gromadzimy się na tym nabożeństwie, żeby lepiej przeżyć dwie podstawowe prawdy naszej wiary:
-
- Twoja miłość do mnie objawia się podczas Drogi Krzyżowej, Twoja Męka mówi, jak bardzo jesteś cierpliwy, łaskawy, nie szukasz siebie, nie unosisz się gniewem, nie pamiętasz złego, wszystko przetrzymasz;
- Bez Twojej Miłości mój krzyż będzie przekleństwem, przekreśli radość i sens mojego życia. Udziel mi Ducha Świętego, Ducha Twojej Miłości, by krzyż przekreślał mój egoizm, bym najpierw dostrzegał Ciebie, potem krzyż.
Wyrok
Każda decyzja, każdy czyn ujawniają odpowiedź na pytanie: „Kogo kochasz?”.
Kogo kochał podburzony i przekupiony tłum? Kogo kochał Piłat, obmywający ręce z odpowiedzialności? Kogo kochają uczestnicy czarnych protestów? Kogo kochamy, gdy osądzamy, plotkujemy, krytykujemy? Szukamy siebie. Pokonani przez egoizm, dołączamy do Piłata i krzyczących: „Precz! Ukrzyżuj Go!”.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Krzyż
Krzyża nie rozumiem. Krzyż mnie przerasta. Tylko miłość udźwignie krzyż. Bez zbędnych słów, bez tłumaczenia sobie i innym. Miłość, która nie jest tylko na chwilę, dla przyjemności, ale miłość w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli, aż do śmierci.
Jezu, przy tej stacji udowadniasz, że Bóg nie nakłada na człowieka ciężarów, których sam nie ruszy palcem. Dziękuję, że z cichą zgodą przyjmujesz zwykły, szorstki, ciężki krzyż. Dla mnie…
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Pierwszy upadek
Jezus, leżący na ziemi, jest blisko tego, co się nam nie udało, sięgnęło bruku. On chce podnieść z ziemi moją nieudaną miłość, miłość chorą i ślepą, miłość zaborczą i raniącą. Chce ocalić mnie – skrzywdzonego i poranionego przez innych, przygniecionego przez cierpienie. Chce uzdrowić mnie – raniącego i krzywdzącego innych, zadającego przez grzech cierpienie innym. Jezu, dziękuję, że się nie brzydzisz moją ułomną miłością…
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Matka
Trudno zgodzić się na cierpienie kogoś bliskiego. Robimy wszystko, by oddalić od niego ból. I tak trzeba. Bywają jednak cierpienia, bez których się nie dojrzeje, nie wzrośnie. Maryja cierpliwie przyjmuje Bożą wolę, w którą wpisuje się męka i śmierć Jej Dziecka – dla zbawienia świata, dla uratowania każdego człowieka. Jednak Matka jest obecna przy cierpiącym Synu. W tej miłującej obecności dojrzewa owoc zbawienia.
Maryjo, dziękuję, że jesteś blisko także w moim cierpieniu.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata
Cyrenejczyk
Nie chcemy przyjmować wymuszonej pomocy, dobra czynionego niechętnie. Unosimy się honorem: „Nie, to nie. Bez łaski”. A Ty, Jezu, kochałeś Szymona, który najpierw nie kochał Ciebie, nie miał ochoty pomóc. Zrobił to ze strachu. Obym nie gardził dobrem połowicznym, nie odpychał ludzi, którzy pomagają bez entuzjazmu.
Jezu, dziękuję, że przyjmujesz bez pretensji moje ułomne dobro.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Weronika
Miłość nie marudzi, że nie może zrobić więcej. Weronika nie mogła zmienić wyroku, wstrzymać egzekucji. Po prostu wytarła Twarz z potu i krwi. Tyle mogła. Miłość robi to, co możliwe.
Może warto się wyspowiadać, by odzyskać w sobie twarz Boga, podobieństwo do Stwórcy. Tyle mogę. Będę lepiej służył innym, gdy najpierw wytrę swoje serce z grzechu.
Jezu, dziękuję, że przyjmujesz moje brudy na siebie.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Drugi upadek
Kolejny upadek, kolejne podźwignięcie z ziemi, kolejna porcja miłości przebaczającej w odpowiedzi na ludzką złość i okrucieństwo. Czy przebaczyłem już 77 razy? Może tylko pięć, może dwadzieścia pięć? Są ludzie, których unikam, do których nie mam ochoty odzywać się, do których nie chce mi się dzwonić z racji imienin czy świąt. Prawdziwa miłość jest cierpliwa, nie pamięta złego, wszystko przetrzyma.
Dziękuję, Jezu, że kochasz mnie kolejny raz, i znów, i jeszcze raz…
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Kobiety płaczące
Jezu, chociaż sam cierpisz, zatrzymujesz się przy kobietach, by objawić im prawdę – konieczność nawrócenia. To Ty im współczujesz. Nie pozwól, by moje cierpienie zamknęło mnie na innych, bym sądził, że mój krzyż najcięższy, bym domagał się współczucia.
Jezu, dziękuję, że dostrzegasz moje łzy.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Trzeci upadek
Miłość nigdy nie ustaje. Jezu, Ty do końca nas umiłowałeś. A mnie się tak często wydaje, że jestem u kresu, że dłużej tego nie zniosę. Mam dość. Znikąd nadziei. Bądź wtedy przy mnie bardziej. Podnieś mnie, Jezu, i prowadź do Ojca. Bo jeszcze księga mojego życia i mojej miłości nie dopisana do końca.
Jezu, dziękuję, że nie zrezygnowałeś, że wytrwałeś.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata
Obnażenie
Zabrali Ci szaty, ale nie godność. Byłeś zawsze autentyczny, dałeś się poznać w pełni. A ja się boję, by ludzie nie odkryli całej prawdy o mnie. Czasem udaję, zakładam maskę, robię dobre wrażenie. Gdybym ujawnił moje grzechy, czy dalej by mnie kochano? A może bardziej zależy mi na podziwie niż na miłości? Bardziej na dobrej opinii niż szczerej relacji?
Jezu, dziękuję, że znasz całą prawdę o mnie i nadal mnie kochasz.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Ukrzyżowanie
Człowiek ma ciągle pretensje, dochodzi swoich praw, buntuje się przeciwko swoim krzywdzicielom. Czy nie powinniśmy reagować na zło? Tak, ale zło dobrem zwyciężaj. Najważniejszą odpowiedzią na zło jest modlitwa. Jezus czerpie z niej siłę, w niej spotyka się z Ojcem, który przekazuje Mu całą swoją miłość. W miłości nie ma pragnienia zemsty, odwetu. Miłość pozwala przybić się do krzyża cierpienia, służby, codziennej wierności.
Jezu, dziękuję za Twoją miłość wobec nieprzyjaciół.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Śmierć
W każdej Eucharystii słyszymy, że Jezus dobrowolnie wydał się na mękę: „to jest Ciało Moje za was wydane”. Przede mną śmierć. Nie chcę po prostu zakończyć życia. Chcę oddać życie. Tak czyni miłość. Chcę przekazywać moją niemoc, ofiarować dla kogoś skarb mojego cierpienia, tak jak przekazuje się krew dla tych, którzy jej potrzebują.
Jezu, naucz mnie żyć ofiarowaniem. Dziękuję, że oddałeś swoje życie dla mnie.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Pieta
Pierwsze pytanie, które ciśnie nam się na usta, gdy doświadczamy cierpienia, brzmi: „Dlaczego?”. Wszystkiego nie zrozumiem. Maryja też wszystkiego nie pojmowała. Ale ufała. Zachowywała w sercu, rozważała radosne i bolesne tajemnice swojego życia. „Niech mi się stanie według słowa Twego”. Miłość nie prowadzi rachunkowości, nie upomina się o wynagrodzenie za cierpienie, nie liczy doznanych krzywd. Jest dawaniem.
Maryjo, dziękuję, że nie straciłaś nadziei w Wielki Piątek.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Grób
Jeśli płaczemy przy grobie, to nie dlatego, że ktoś umarł, ale dlatego, że go kochaliśmy. Grób miłości nie niszczy. „Jak śmierć potężna jest miłość”. Grób nie może zabrać bliskich z naszego serca. Miłość się nie kończy.
Panie Jezu, nie pozwól nam osłabnąć w miłości wobec tych, którzy odchodzą. Daj siłę do wdzięcznej pamięci serca. Dziękuję, Jezu, że uczyniłeś z grobu poczekalnię wieczności. Dziękuję za Twój pusty grób.
Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
Zakończenie
Po co to wszystko? Ta Droga Krzyżowa, pielgrzymka, choroba, cierpienie naszych bliskich, starość, śmierć? To kolejne stacje w naszej podróży do Zmartwychwstania. „Jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą”. Bóg pierwszy przeszedł tą drogą, byśmy Mu zaufali. Zostawił czytelne znaki miłości. Razem z Maryją chcemy powiedzieć „Fiat”, niech i w nas rozwija się Boże życie – zarodek wieczności.