Proszę księdza, bardzo proszę o wyjaśnienie istoty sakramentu namaszczenia chorych. W naszej parafii jakiś czas temu były misje, podczas których jeden dzień w szczególny sposób był poświęcony osobom chorym. Mogliśmy przyjąć sakrament namaszczenia. Podchodziły osoby młode i w starszym wieku. Wiele z nich znam, nic mi nie wiadomo, by były złożone cierpieniem. Kiedy rozmawialiśmy o tym w drodze do domu, ktoś wspomniał, że być może chodzi o uleczenie z chorób duchowych. Czy one także kwalifikują do korzystania z sakramentu? A co z dziećmi – czy również mogą go przyjmować? Pozdrawiam. Anna.
Odpowiadając na pytania zawarte w liście, spróbujmy najpierw przyjrzeć się istocie sakramentu namaszczeni chorych. A zatem:
Czym sakrament namaszczenia chorych nie jest…
Nie jest „ostatnim namaszczeniem”, udzielonym w ostatnich sekundach życia – gdy już często nastąpiła, lub za chwilę nastąpi, śmierć – elementem nieuchronności przemijania, który się odwleka jak najdłużej, bo gdy nastąpi…to już na pewno przyjdzie koniec. Nie jest aktem magicznym – prostym „czary-mary” wykonanym przez księdza nad osobą chorą, który ma zapewnić jej zdrowie i pomyślność. Olej nie jest cudownym artefaktem. Nie można go również traktować jak suplementu diety, wedle kategorii myślenia: „przyjmę na wszelki wypadek, a nuż pomoże”. W dwóch ostatnich przypadkach brakuje aktu wiary, który jest konieczna dla skuteczności Bożego działania. Przypomina o tym Biblia. U św. Jakuba czytamy: „Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone” (Jk 5,14-15).
…a czym jest?
Namaszczenie chorych jest drugim spośród sakramentów uzdrowienia – po sakramencie pojednania. Przy czym pojęcie „uzdrowienia” wcale nie musi oznaczać powrotu do pełni sił fizycznych. Nie zawsze się tak dzieje. Częściej dotyczy ono ducha ludzkiego. Stąd niektórzy rozróżniają uzdrowienie od uleczenia – to drugie pojęcie ma daleko głębsze znaczenie. Bywa, że Pan Bóg pozostawia nam cierpienie, ponieważ kocha – daje jejako szansę na nawrócenie, dojście do duchowej dojrzałości. We wprowadzeniu pastoralno-duszpasterskim czytamy, iż poprzez sakrament namaszczenia chorych jest udzielana choremu „łaska Ducha Świętego, która pomaga całemu człowiekowi do zbawienia, amianowicie umacnia ufność wBogu, uzbraja przeciw pokusom szatana itrwodze śmierci. Dzięki tej pomocy chory może nie tylko znosić dolegliwości choroby, ale także je przezwyciężać iodzyskiwać zdrowie, jeżeli jest to pożyteczne dla zbawienia jego duszy. Jeśli jest to potrzebne, namaszczenie odpuszcza grzechy istaje się dopełnieniem chrześcijańskiej pokuty”. Sakrament niesie ze sobą pokój serca, wlewa odwagę. Duch Święty odnawia wiarę i ufność w działanie Boga oraz umacnia w walce z pokusą zniechęcenia. W tym sakramencie chory jednoczy się z męką Chrystusa. Cierpienie otrzymuje nowy sens – staje się uczestnictwem w zbawczym dziele Jezusa. Co ważne: Chrystus wymaga wiary w to, że w sakramencie On sam dotyka człowieka, aby go uzdrowić.
Dla kogo i kiedy?
Na pewno nie można postrzegać namaszczenia jako „zwiastuna śmierci”, syreny alarmowej. Wieszczącej koniec. Tak wielu myśli. Stereotypy naprawdę mogą wyrządzić wiele szkody! Zdarza się, że chorzy boją się poprosić o posługę kapłana, ponieważ kojarzy się im to z „ostatnim” gestem Kościoła, po którym „na bank” linia wykresu EKG gwałtownie wypłaszczy się…
Sakrament nie jest ściśle związany tylko z sytuacją niebezpieczeństwa utraty życia. Ks. Wojciech Bartoszek, krajowy duszpasterz Apostolstwa Chorych, tłumaczy: „Namaszczenia chorych nie udziela się zdrowym albo tym, którzy «gorzej się poczuli». Chodzi o poważną chorobę. Warto przypomnieć, że używane w «Rytuale rzymskim» pojęcie «chory» ma bogate znaczenie. Nie określa jednak człowieka w stanie agonalnym. Sobór Watykański II stwierdza, że sakramentu namaszczenia udziela się, gdy «wiernym zaczyna grozić niebezpieczeństwo z powodu choroby lub starości». Natomiast «Rytuał rzymski» unika sformułowania «niebezpieczeństwo śmierci» i mówi o chorobie. Wprowadzenie teologiczno-pastoralne zastrzega, że: «Dla oceny ciężkości choroby wystarczy roztropny prawdopodobny osąd takiego stanu bez zbytniego wahania. W razie potrzeby należy zasięgnąć rady lekarza». W dalszej części wyliczone są osoby, którym można udzielić namaszczenia. Choroba, niepełnosprawność, kalectwo, starość, konieczność operacji czy poważnej terapii to okazje, by zaprosić Boga i przyjąć Jego łaskę w obliczu własnej bezsilności”.
Przyjmujący namaszczenie winien być w stanie łaski uświęcającej. Gdy jest to możliwe, namaszczenie chorych można połączyć ze spowiedzią oraz Komunią św.
Ważny jest wspólnotowy wymiar celebracji tego sakramentu. Obecność rodziny przyjaciół, personelu medycznego pomaga przezwyciężać samotność i przeżywać cierpienie. Pomaga także w świadomym przygotowaniu do zbliżającej się śmierci, gdy nieuchronnie nadchodzi. Jest wyrazem miłości i solidarności z człowiekiem chorym, cierpiącym bądź umierającym.
A gdy choroby nie widać?
Jak wspomniano wyżej, przepisy pozostawiają szeroką interpretację pojęcia „choroby”. Wiemy, że człowiek jest jednością ciała i duszy, to materia i duch pozostające ze sobą w ścisłej korelacji. Choruje ciało, ale też choruje ludzki duch. Rzecz jasna, najważniejsze – jak w każdym leczeniu – jest postawienie trafnej diagnozy istniejącego stanu. Może się na przykład okazać, że powodem cierpienia jest grzech. Niewyznany, długo tolerowany – zrośnięty z człowiekiem od lat! Albo toksyczne relacje, zależności, wewnętrzne nieuporządkowanie. W takiej sytuacji w pierwszej kolejności trzeba skorzystać z innego sakramentu, tj. sakramentu pokuty. Może być potrzebna spowiedź generalna. Konieczne będzie zerwanie z grzechem, uładzenie wnętrza. Diagnoza może wskazać wielkie cierpienie duszy, nieumiejętność poradzenia sobie ze zranieniami niesionymi niejednokrotnie od dzieciństwa, a co za tym idzie, niemożnością przebaczenia, wyzbycia się lęku itp. W tej sytuacji przyjęcie sakramentu chorych – ze wszystkimi jego zbawiennymi skutkami – jest jak najbardziej wskazane. Nie oznacza to, że należy rezygnować z leczenia ambulatoryjnego czy pomocy psychologa, psychiatry. Bóg dotyka nas bezpośrednio, ale też w zrządzeniach swojej Opatrzności posługuje się też ludźmi.
Co dziećmi?
Dzieci też chorują. Sakrament namaszczenia chorych nie jest zarezerwowany tylko dla osób starszych, granica wieku ma wtórne znaczenie. Dzieci zatem również mogą z niego korzystać – oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad wspomnianych wyżej.
Ile razy w życiu można przyjąć namaszczenie chorych?
Wiele razy. Zawsze, gdy jest to potrzebne. Zdarza się przecież bardzo często, że po przyjęciu sakramentu chory odzyskuje siły, bywa, że całkowicie. Należy pamiętać, że uzdrowienie, które się w nim dokonuje, przede wszystkim ma służyć naprawie relacji z Bogiem.
(źródło: echokatolickie.pl)